2009/06/30

Gore




Nie wiem co to za impreza była, po strojach sądząc to coś jakby studniówka. Ale chyba się nie mogli dogadać co do kolejności par w polonezie i doszło do małych przepychanek, czego skutki widać w powyższym fotoreportażu. Może tego nie widać, ale atmosfera była naprawdę luźna. Ot, zadrapania.

2009/06/29

29


29.
29 czerwca 2009
29 urodziny i imieniny
29 post.
Przez kilka lat miałem też taki numerek w dzienniku. Zwykle się nie afiszuję z takimi uroczystościami, ale dzisiaj wyszedł fajny zbieg okoliczności :)
Jeśli czujesz potrzebę złożenia życzeń, to zamiast tego wciśnij teraz kombinację klawiszy Ctrl+D a następnie kliknij OK.

Update: Czujnik temperatury w samochodzie pokazuje, że dziś w Warszawie jest 29 stopni :)

2009/06/26

W mordę 2

A tak właśnie wygląda to pod szkołą. Hipotetycznie, bo akurat ten samolot, choć ewidentnie uczniowski, wcale nie leżał pod szkołą.

2009/06/25

W mordę 1

Taki widok można ujrzeć, gdy się straci równowagę z powodu ciosu w buzię na zadupiu. Oczywiście można także poślizgnąć się na skórce od banana niczym w amerykańskim sitcomie czwartej kategorii, lub nie kombinować i po prostu kucnąć i przekrzywić głowę. Jutro zademonstruję co widać gdy się dostaje w ryja pod szkołą. Lub kuca...

2009/06/24

Lato w mieście cz.2


Tuż obok parady labradorów odbywał się czteroboiskowy turniej koszykówki, ale ja wolałem wybrać się na światowy dzień deskorolki w nadziei na fajne zdjęcia. Był to duży błąd. Na uroczystość stawiło się bowiem może w porywach trzydzieścioro dzieci (pełnoletni to byłem tam chyba tylko ja), a i tak nie wystarczyło dla wszystkich ani koszulek, ani naklejek, ani redbulla, a prowadzący z ramienia firmy Emerica (organizatora) był zniewieściałym, przelansowanym bucem. Dopiero po powrocie do domu dowiedziałem się, że 2 godziny później, kawałek dalej taką samą imprezę organizował skateshop Kamuflage i tam przyszło ponad 100 osób i chyba było fajnie. Na drugi raz będę wiedział.

2009/06/23

Lato w mieście cz.1



Parada labradorów. Na środkowym zdjęciu zauważyć można, że występują one w 3 odmianach kolorystycznych. Czarne służą do bycia obwąchiwanym. Natomiast brązowe lubią czasem polewitować, co wprawia w konsternację te jasne.

2009/06/22

WRC racing

Sébastien Loeb i Dani Sordo na Karowej. Ten drugi jakby lepiej się przykładał. Jedna z lepszych miejscówek na całej trasie, aż czuć było w zębach drobinki spalonej gumy. Szacuneczek i szczere, bezpretensjonalne ŁAŁ!

2009/06/20

Hawaii

Białoruski astronauta na plaży Waikiki. Wianki 2009. Aloha!

2009/06/19

Władek

Pan Władysław, mąż pani Sabiny. Uśmiecha się mniej, ale pogodą ducha żonie nie ustępuje.

2009/06/18

Sabinka

Pani Sabina. Mieszkanka Leśnej - Starej Wsi (woj. świętokrzyskie). Od dawien dawna, kilka razy do roku dostarcza moim rodzicom, na zasadzie barteru, świeże produkty spożywcze produkcji własnej. Truskawki jakich wasze usta nie zaznały od upadku komuny. Mleko i śmietanę od krowy, której oczy nie widziały w życiu samochodu, a uszy nie mają pojęcia o istnieniu dźwięku telefonu stacjonarnego, o iphonach nie wspomniawszy. 'Jojka' z niewyobrażalnie intensywną barwą żółtka i kurzą kupą zamiast pieczątek na skorupkach. 'Zimioki' wykopane z ultrażyznej ziemi wzbogaconej najprawdziwszym gnojem ;)
Prawdziwy, hardkorowy organic food, a nie tam jakieś plastikowe pierdoły, supermarketowe ekologiczne uprawy.
Pani Sabina ma lat "osiemdziesiąt bez jednego" i przypuszczam, że dobiegłaby do mety Nike Human Race przede mną. A przy tym jest taka... niepolska - nie narzeka, zawsze uśmiechnięta i radosna, zawiść i złość są jej obce. Mąż - Władysław, również zadowolony z życia. A my?

2009/06/17

Andergrand

Jak co dzień przyszedłem po wędlinę. Niestety sklepowa gdzieś wyszła. I już nigdy nie wróciła...
15 czerwca 2009 r. zamknięto naszego Selecta.
(a powyższe zdjęcie przedstawia jakieś - przypadkiem otwarte - zaplecza, w podziemiach w okolicy Dw.Centralnego)

2009/06/14

Z cyklu "Witryny"



Bar u Andrzeja, Pijalnia. Coś jak Szmulowizna ale to Skarżysko-Kamienna, okolice Rynku. Czyli na starych śmieciach, choć nie pamiętam, żeby to kiedyś było w lepszym stanie.
Jak w tej piosence: "(...) nie zmienili nic, tylko Żytnią na Belvedere i Królewskie na Heineken, bo są wreszcie w sklepie. Wreszcie, choć wcale nie pamiętam, że nie było wcześniej."

2009/06/11

Weekend

Z powodu że długi weekend, podobnie jak duża część społeczeństwa nie będę w tym czasie zaglądał w ekran i dlatego właśnie nie będzie aktualizacji blogów do niedzieli włącznie lub wyłącznie. Nielicznym którzy tu trafią czas umili pan Henryk w gustownej koszuli z wbudowaną chustką nagłowną, pogrywając na zanikającym w dzisiejszych czasach instrumencie oraz afiszując się z tym, że jest żonaty.

2009/06/09

Zachmurane

Dzisiaj miałem nic nie wrzucać, ale się rozgrzmiało i rozpadało. Listopadowo trochę... A ta rozmyta pozioma linia w tle to dach ambasady z żółtą gwiazdą w logo. To nad nimi się te czarne chmury gromadzą. Za te wszystkie okoliczne Burki co wyłapali i zjedli.

2009/06/08

Znowu ten markpol

"Popiczaj swoje!", hasło przednie. Ja tam wolę popiczać zagramaniczne. Chociaż w tym sklepie też jest kosmopolitycznie, bo arbuza kroi Afropolak.

2009/06/07

Prawdziwe GT

Delikatne muśnięcie szpachlą, kilka niewidocznych gołym okiem zadrapań, zajumany znaczek, ozdobne listewki dorobione u szwagra na wzór tych z katalogu tjuningowego Rieger 1992, komplet prostowanych powypadkowych alusków 14", fioletowa folia na szybach, zielona blokada na kierce, no i ten wymarzony, jedyny słuszny kolor lakieru. Podwójnego dyfuzora, skrzydeł ani brewek nie stwierdzono. Tha Genuine Radom Style, ale to jednak Warszawa. Golf to Golf, Polacy to wiedzą jak żaden inny naród.

2009/06/05

Podsumowanie miesiąca

Początki zawsze są niemrawe. Ale ja tu widzę mnóstwo nieśmiałych czytelników, którzy zaglądają, ale wstydzą się zostawić swój mniej lub bardziej entuzjastyczny komentarz :) Fakt faktem, że dopiero od kilku dni można tutaj komentować całkowicie anonimowo (Cali Trippin' można było od początku), nie wiem jak to przeoczyłem wcześniej. Zlikwidowałem też wpisywanie durnych kodów obrazkowych. Może to Was zachęci - komentarze anonimowe są naprawdę anonimowe, a ich moderowanie nie wchodzi w grę.

Garść statystyk. Od początku zanotowałem 83 odsłony bloga, w tym 41 całkowicie unikalnych użytkowników. Z czterech krajów. Tutaj pragnę zaznaczyć, że do tych statystyk nie wlicza się setek moich wejść, ponieważ moje IP zostało na samym początku wykluczone z obliczeń. Nawet jeśli odjąć od tego wszelkiej maści roboty googlowe itd. to i tak jest to świetny wynik na początek.
Polecajcie więc moje blogi (dla ułatwienia dostępne z poziomu www.pawelurban.com) swoim rodzicom, siostrom, konkubinom i ziomalom! To przedsięwzięcie non-profit, więc wszyscy mogą korzystać bez uczucia bycia wykorzystanym ;) (chyba że ktoś lubi to uczucie).

Dziękuję i zapraszam! Czynne 24/7
P.

Selekcik

Architektoniczny odpowiednik Fiata Multipli. Nasze najbliższe i najdroższe - zarówno dosłownie jak i w przenośni - delikatesy. Z powodu złej woli spółdzielni, oraz niewystarczającej ilości własnej dobrej woli - za chwilę znikną. Dotychczasowi pracownicy z powierzchownością rodem z kryminału zostaną zatrudnieni w powstającej w tym miejscu Biedronce. A ja będę miał po chleb w jedną stronę nie 4 a ponad 7 minut (liczyłem).
Pomyślałem, że dobrze byłoby je sfotografować, bo wiążemy z nimi sporo dobrych wspomnień.

2009/06/04

Wojtek

Pan kloszard gardzi jałmużną, wielu się o tym srogo przekonało. Albo coś kupujesz albo wyp...

Poranek

2009/06/02

Ale by było

Gdyby tak się mijały paręset metrów bliżej to w telewizorze na pasku niusów wyróżniliby to na sraczkowato. A o Er Frans powiedzieliby dopiero po sporcie i pogodzie.
A teraz zagadka: który z pasażerów był zwarty i gotowy, żeby pyknąć fotę w takim momencie? No, który? =]