2010/09/13

Wielkie nieba...

Dostałem takie sygnały oraz widzę to w Google Analytics, że spora część z tych, którzy weszli na Glance Matters, zwyczajnie nie dotarła do miejsca, gdzie jest opowiadanie. Mniejsza z tym, czy strona jest nieintuicyjna, czy użytkownik nierozgarnięty ;-)
W każdym razie tych, których zdziwiło, jak można się chwalić czterema linijkami mało ciekawego tekstu informuję, że te trzy zdania to tylko pierwszy akapit. Aby przeczytać całość, należy kliknąć "czytaj dalej" (jakież to mało to logiczne).
Aż dziw, że zaledwie jedna osoba oceniła, że lepiej poprasować niż to czytać...

Aby rozluźnić nieco napiętą atmosferę po falstarcie Glance M. opowiem wam, jak dziś zamordowałem osę. Wleciało toto do pokoju, ściągnąłem więc ciapka (kapcia, laczka, etc.) i wyczekawszy na moment, gdy siadła na sofie, trzepnąłem. Kuriozum! Okazało się, że uderzenie o miękką powierzchnię praktycznie nie uszkodziło agresywnego owada poza tym, że odleciała mu (jej) głowa.
Obrzydzenie ustąpiło pola ciekawości, więc przez dobre dwie minuty przyglądałem się, jak całkiem dobra osia głowa rusza czułkami i chwyta szczękami co się znajdzie w jej zasięgu, a kilka centymetrów obok, całkiem nieuszkodzony, bezgłowy odwłok biega, próbuje odlecieć, brzęczy, kłuje co popadnie i kręci się w miejscu nie wiedząc co dalej począć. Ukróciłem tę makabrę dokonując eutanazji.

2010/09/09

Glance Matters

Jakiś czas temu wspominałem Wam, że zrodził mi się w głowie pewien pomysł. Tym razem droga od pomysłu i realizacji była znacznie krótsza niż w przypadku blogów.

Teraz mogę już powiedzieć, że będzie to strona (nie blog), na której co jakiś czas pojawi się coś w rodzaju... hmm... jakby to nazwać? Coś pomiędzy opowiadaniem a charakterystyką bohatera. Pomysłów na postacie jest kilka więc myślę, że co parę tygodni będzie coś nowego. Ale do czasu, bo to projekt raczej krótkoterminowy. Osoby i sytuacje tam przedstawione nie będą w żaden sposób ze sobą powiązane. Całość nosi zbiorczy tytuł "Glance Matters: Skąd wiesz?".

Więcej szczegółów powiem, jak już uzyskam jakiś odzew od szanownego czytelniostwa :-) Dla przykładu, żona zrobiła wielkie oczy i spytała coś w rodzaju: Co to? Skąd to? Co to za nazwiska?

Z czasem zamieszczę link na stałe na obydwu blogach, a później też na pawelurban.com. Póki co, zapraszam do kliknięcia w TEN LINK.

2010/09/02

Glizda

Dzisiaj po deszczu widziałem na chodniku glizdę. Dżdżownicę znaczy, nie glistę ludzką. Ale u nas pod blokiem się mówiło na to glizda :) Dawniej to całe tabuny tego wyłaziły z ziemi po deszczu, a od wielu lat jakoś nie obserwuję. Pewnie globalne ocieplenie ;)

Tym, którzy zaglądają tylko tu, przypominam, że relację z letniego wypoczynku zapodaję na cali.