2010/11/04

Goryl


Oto jestem. Tęskniliście? No pewnie, że tak.
Zrobiłem sobie przerwę. Ot tak. Powodowany zapewne nadchodzącą jesienią poczułem, że nie chce mi się dalej oszukiwać siebie, że ktoś zwraca uwagę na to co tu zamieszam.
Więc odpuściłem. Pisanie na siłę spowodowałoby drastyczny spadek jakości treści. Jak wypracowania na polskim, za które zawsze miernole zbierałem.

Czasem jednak chcę coś napisać, nawet coś bez sensu. Więc nie mogę wiecznie mieć focha. Tylko z tymi zdjęciami tyle roboty - nie zawsze chce mi się przejrzeć paręset sztuk z ostatnich tygodni, a co dopiero zajrzeć do tych wartościowych sprzed paru miesięcy, które z lenistwa odłożyłem na później. Bo nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta - to zdjęcia są tu bohaterami, nie teksty.
A teksty też... mam co i rusz jakieś głębsze, prześmiewcze myśli. Ale jak sobie nie zapiszę od razu, to potem pustka.

Teraz np. chodzi mi po głowie taka mało porywająca rzecz. Zapachy i inne charakterystyczne odczucia związane z porami roku. Już rok temu miałem o tym napisać. Więc może teraz.

Ale spokojnie, nie wszystko na raz.

Jak ta brudna szmata wisząca na niebie nie zamuli mnie całkowicie, to wrócę do wakacyjnej relacji na calitrippin. A na razie, na zachętę goryl z tutejszego zoo. Naprawdę zajebiaszczy - walił się piąchami po klacie niczym tarzan.

2 komentarze:

  1. przyszedł mi do głowy Brunon S. jak patrzyłem na goryla.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...i jeszcze Michał O. ;)))

    OdpowiedzUsuń