2010/04/28

Polityczny obiad

















Nie bardzo wiem, co z tej okazji napisać. Już dawno chciałem opublikować tę zupę. Ostatnio zdarzyła się okazja, że ustrzeliłem fotkę innego garnka, zatem prezentuję obydwa.

Powyższa kompozycja to, bodajże, zupa botwinowa. Po nocy spędzonej w lodówce nabrała wściekle różowej barwy, a nieliczne oka tłuszczu zabarwiły się na jaskrawo żółto, niczym zakreślacz biurowy. Niezmiernie ładna była ta zupa. I zdrowa.

A ostatnio tak się zdarzyło, że w lodówce innej niż nasza (mniejsza o okoliczności) poczułem delikatny zapach pleśni, zajrzałem więc do upchniętego głęboko rondla i znalazłem buraczki. Przygotowane niecałe 3 tygodnie wcześniej i zapomniane. W laboratorium lepszej pleśni by nie wyhodował - biała, zielona, niebieska oraz żółta. Nie wiedziałem, że tyle gatunków występuje.

Niech więc poniższy obraz głębokiego zepsucia symbolizuje prawdomówność i bezstronność mediów, jaką obserwujemy już dziś, w związku ze zbliżającymi się wyborami. Co znamienite - również media zagraniczne mają wiele do powiedzenia w tej sprawie. Wartość ich wypowiedzi jest równie wysoka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz