2009/12/17

Pan Guma


Pomnik, rzeźba, a może po sztruksiarsku - instalacja. Sylwetka pana Gumy, lokalnego praskiego menela, stanęła pod monopolowym u zbiegu Czynszowej i Stalowej. Autorem jest artysta Paweł Althamer.

Pomimo zimowego paraliżu miasta, wybrałem się tam ledwo dzień po 'premierze'. Nie wiadomo bowiem, jak długo postoi i w jakim będzie stanie za kilka miesięcy. Chyba dobrze zrobiłem, bo udało mi się uchwycić wersję zimową - ktoś mu założył na głowę futrzaną czapkę. Taką prawdziwą, nie gumową. Bo sam menel jest gumowy, a przytwierdzony jest do chodnika za pomocą sprężyny, dzięki czemu gdy się go popchnie to się kiwa, tak jak ponoć pierwowzór miał w zwyczaju.

Sylwetka wygląda tak bardzo realnie, że ludzie są zdezorientowani, co się stało temu człowiekowi, że go śnieg przysypał. Szczególnie kurtka, dopóki nie dotknąłem, to byłem przekonany, że to klasyczny, oldskulowy, błyszczący ortalion.

Na razie dzieciaki go głaszczą, robią sobie zdjęcia. Starsi raczej nie są zachwyceni, że ktoś im sprezentował taką wizytówkę dzielnicy. Mnie się bardzo podoba i pomysł i wykonanie.

3 komentarze:

  1. Kaptur mu dobrali idealnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem jest to brak szacunku dla zmarłego, kim by on nie był za życia.
    Nie każdy ma drogę usłaną różami, czasami życie nas zdołuje i "zgarbi" a nie wszyscy mają mocną psychikę by odbić się od dna.
    Skoro jednak kiwał się za życia, dlaczego ludzie mają go trącać by kiwał się po śmierci.
    Na pewno TEN symbol nie przysporzy dobrej sławy Pradze.
    A czy ktoś zastanowił się nad rodziną zmarłego???
    Taki pomnik "ku przestrodze" nic nie da i nasza młodzież patrząc na tego nieszczęśnika nie zmieni się na lepsze.
    Zamiast stawiać takie pomniki dajcie szansę by lepiej mogły żyć a nie koczować w pobliskich bramach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi Anonimowy, wprawdzie jestem autorem tego wpisu, ale nie czuję się uprawniony do wydawania opinii w takiej kwestii, bo nie jestem rodowitym Warszawiakiem, tym bardziej Prażaninem. Napisałem, że pomysł mi się podoba, choć rzeczywiście nie zastanawiałem się nad sprawami, o które pytasz. Nie dam sobie ręki uciąć, ale gdzieś chyba przeczytałem, że Guma nie miał już żadnej rodziny. A nad resztą wątpliwości chyba można debatować, wysuwając mocne argumenty za i przeciw.
    Dziękuję za komentarz!

    OdpowiedzUsuń