2009/07/25

PW


Żeby nie było, że to jakaś ściema z tym biegiem była :-)))
Wprawdzie nie biegałem jeszcze na atestowanej trasie 5 km, ale na podstawie innych dystansów można było założyć, że będzie to circa 35 minut, a było znacznie lepiej. A więc, jakby na to nie patrzeć, tzw. życiówka. A ogólnie można powiedzieć, że mieszczę się w szeroko rozumianej przeciętnej (pamiętajmy że biegły tu rodziny z dziećmi i weterani wojenni, gdyby nie oni, byłbym znacznie bliżej końca listy) i jestem z tego wyniku cholernie dumny!!
Biegnąc z górki krętą i wyboistą Karową wyprzedzał mnie inwalida na wózku. Tak zap...ł, że momentami tylko jedno z czterech kół miało styczność z podłożem. Mamrotał coś, że w tym tłoku musi 'po zewnętrznej'.
Obczajcie w jakim teamie biegłem ;-D
Następna impreza - Biegnij Warszawo (10 km) - 4 października.

6 komentarzy:

  1. No, no, pierwsza 600-tka, szacun! :)
    Bobi

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakładam że to szacun nie podszyty sarkazmem :) dzięki bobo

    OdpowiedzUsuń
  3. Żona mi podpowiada, że to jednak był sarkazm. Dlatego stwierdzam kategorycznie, że aby przebyć taki dystans w dowolnym tempie trzeba posiadać coś więcej niż odrobinę tkanki kostnej obleczonej śniadym naskórkiem ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sarkazm. Ja bym pewnie umarl po przebiegnieciu 400 metrow... W sumie, to moglem napisac 'rispekt', to by nie bylo nieporozumien ;)
    Bobi

    OdpowiedzUsuń
  5. biegam znacznie dłużej niż redaktor, ale nigdy nie wystartowałem jeszcze w żadnym zorganizowanym biegu. On ma już za sobą sporo kilometrów na takich imprezach.
    Bobo spróbuj i ty potrenować, może wiatr cię nie zdmuchnie na pierwszym wirażu

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj zostaw już tego Bobika w świętym spokoju, widzisz przecież, że okazał naturalny podziw, tylko my go źle zinterpretowaliśmy. Ze mną to jak z jajkiem trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń