2010/02/10
Bertuś
Bert.
Przepiękny mieszaniec, przerośnięty owczarek. Do bólu niezależny i niewiarygodnie inteligentny.
Choć nikt go tego nie uczył, umiał
- wspinać się po siatce
- rozplątywać siatkę zębami
- złapać każdą latającą koło pyska osę, przegryźć na pół i wypluć bez ukąszenia
- otwierać każde drzwi (do wewnątrz i na zewnątrz)
- uchylać do góry bramę garażową
- odsuwać bramę wjazdową
- otwierać inne bramy, nawet jeśli wymagało to zdjęcia niezapiętej kłódki i zrzucenia skobla
A gdy czegoś nie umiał, gapił się i kombinował tak długo, aż się nauczył.
Trasy spacerów sam wybierał i potrafił jak żaden inny pies komunikować człowiekowi swoje potrzeby i zachcianki - wymownym spojrzeniem i mocnym trącaniem pyskiem. Wzbudzał zachwyt przechodniów i respekt złodziei. Postrach wszystkich psów na osiedlu. Kochanek wszystkich suk. Kilkukrotnie uciekał na wiele dni - tak kochał wolność i suczki. Uwielbiał pływać.
Wiecznie wpatrzony z tęsknotą w dal.
Za kilka dni skończyłby 12 lat. Po długich cierpieniach odszedł od nas dziś rano. Wspomnienia nie odejdą nigdy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niech się wyhasa na niebieskich polanach...
OdpowiedzUsuń;-(
OdpowiedzUsuńmało którego zwierzęcia się tak bałem...
OdpowiedzUsuńpo przeczytaniu poplakalam sie...dziekuje Ci Pawelku
OdpowiedzUsuń